niedziela, 19 lutego 2017

Barcelona w 4 dni - co warto zobaczyć. Cz.2


Druga część pobytu była już spokojniejsza, lokalna, bez dalszych wędrówek. Zapraszam na część drugą relacji.

Dzień 3

Nie ma tu jakichś szczególnych planów i punktów docelowych. Cel jest jeden- obejść Dzielnicę Gotycką, zahaczyć o Plac Kataloński i El Born, dojść do Ciutadelli i na końcu odpocząć na plaży. Tak też zrobiliśmy.

Duża ciekawostka dla nas to krużganki Katedry św. Eulalii, do których przy poprzedniej wizycie w Barcelonie nie dotarłam. Pośrodku rosną palmy, jest ogródek, piękna gra świateł wśród gotyckich ścian katedry a pośród tego wszystkiego 13 przechadzających się gęsi - ku czci patronki, która zmarła śmiercią tragiczną w wieku 13 lat.



Dalej kolejne ciekawe widoki m.in. z przewróconymi choinkami i trampkami na kablu w rolach głównych.



Wreszcie nadchodzi czas na jeden z moich ulubionych przystanków w Barcelonie - Park Ciutadella. Za każdym razem zachwyca tak samo ;)



Po odwiedzinach i relaksie w najbardziej sympatycznym i różnorodnym parku w jakim byłam, nadchodzi czas na kolejny relaks - tym razem na plaży! La Barceloneta!



A po zachodzie słońca (niestety nie nad morzem, ale też przyjemnie, bo nad palmami), przychodzi czas na shopping i szaming. Wieczór tego dnia stoi pod znakiem kolorów i smaków na targu La Boqueria, który od naszego hostelu oddalony jest o 5 minut drogi. Idealnie! Jedno z największych miejsc handlowych w Barcelonie z rybami, wędlinami, owocami, warzywami, przetworami i przyprawami, w które zaopatrują się tu m.in. restauratorzy - tuż pod nosem.





Ten dzień kończy się dla nas wyśmienicie ;>

Dzień 4


Ostatnie podrygi w Barcelonie. Pogoda jak co dzień słoneczna, aż trudno się zdecydować gdzie spędzić te ostatnie chwile. W końcu decydujemy się na spacer w stronę Casa Battlo wzdłuż Passeig de Gràcia,





Mamy już coraz mniej czasu, więc po krótkim spacerku wsiadamy do metra i lecimy na przystanek Barceloneta (linia żółta) pożegnać się z barcelońskim morzem.


Dalsza część spaceru tego dnia, to poniekąd powtórka z dnia poprzedniego. Zahaczamy o najładniejsze punkty w okolicy. Nie mogło oczywiście zabraknąć Parku Ciutadella, żegnamy się też z nim, z plaży jest tam bliziutko.



Jemy po drodze burgera i zasuwamy z powrotem na naszą dzielnię. Tam przechadzamy się jeszcze po okolicy, odwiedzamy m.in. tereny biblioteki tuż obok La Rambla.


Po raz kolejny zaglądamy na Placa Reial, który przez cały pobyt mieliśmy tuż pod nosem i oczywiście nie omieszkaliśmy z tego korzystać.



Powoli zapada już zmrok, jeszcze ostatnie zdjęcie przy kocie-gigancie na Rambla de Raval i pobyt powoli się kończy. Teraz już tylko po bagaże, na pociąg i migiem na lotnisko. 



Podsumowując - Barcelona, szczerze polecam ;>

Focili: ja Anna i Krzysztof Sikorowski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz