Tak zawsze myślałam o Krakowie - magiczne, artystyczne, inspirujące. I ciągnęło mnie do niego strasznie (bo wycieczek szkolnych nie uznaję niestety za dające jakikolwiek pogląd i jakiekolwiek emocje związane z odwiedzeniem danego miejsca, wiadomo McDonald's i te sprawy ;), aż w końcu przyciągnęło i dało się zwiedzić indywidualnie i po swojemu. Niepełne 4 dni w Krakowie pozwalają liznąć ten klimat i, gdyby nie tłumy turystów i upał, naprawdę poczuć to miejsce. Na szczęście są wczesne poranki, podczas których turyści odsypiają wieczorne balangi i miejsca, gdzie można odetchnąć od tłumów. Oto subiektywna wędrówka po Krakowie.
Stare Miasto
Wejście do Ogrodu Profesorskiego i Mały Rynek.
Cudne drzwi na Collegium Maius i dorożki na Rynku.
Muzykalny Mały Rynek
Klimatyczny, rodem z PRL-u sklep na ul. Szpitalnej.
Wolny od turystów Rynek, widok przepiękny, w rzeczy samej.
j.w.
Krakowiacy przygrywający Krakowiaczka!
Wawel
Drzwi na wawelskim podwórku i ikona - ziejący ogniem smok.
Zbiorowisko Żydów pod Wawelem, przyczyna spędu nie jest mi znana ;>
Okolice Bulwaru.
Wawel bez tłumów!
Nadal bez tłumów (i to wcale nie była 6 rano ;)
I tu też!
Widok na Wawel z bulwaru.
Okolice starej zajezdni.
Okolice starej zajezdni cd.
ul. Świętego Wawrzyńca
Restauracja Hamsa.
ul. Szeroka
ul. Józefa
ul. Józefa
Kultowa Alchemia na Kazimierzu.
Jeszcze bardziej kultowa Piwnica Pod Baranami.
Mimo tłumów na Rynku, który znajduje się tuż obok - niemal pusta.
Inne
W drodze z Hostelu Deco do Ogrodu Botanicznego UJ.
Targowisko Stary Kleparz. Zbiorowisko wszelkich dobroci, w tym przepysznych serów.
Mniej znany od Kościuszki, jednak wyższy i z piękniejszą okolicą - Kopiec Piłsudskiego.
Fociłam ja i Krzysztof ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz