Wiecie co jest najpiękniejsze w spacerach brzegiem morza jesienią/zimą/wczesną wiosną? Brak ludzi. Brak tłumów. Brak krzyków, wrzasków. Brak dzieciaków biegających z gołym tyłkiem, brak spieczonych kobiet smarujących się kolejny raz oliwką i mężczyzn grzejących okrągłe brzuchy. Plaża dopiero wtedy pokazuje to, co ma naprawdę do zaoferowania. Spokój, szum morza, magiczny klimat, który nadal mi się nie znudził. I wracam tu, ilekroć mogę. I choć słońce jest warunkiem pożądanym, to nie jest koniecznym. Ale koniecznie tam. Koniecznie kolejny raz tam.
Pierwszy raz trafiłam na Wyspę Sobieszewską jeszcze na studiach. Autobus, potem kolejny, most pontonowy a za nim mała nadmorska wioska. Nawet przez myśl mi wtedy nie przeszło, że będę tu wracać coraz częściej, coraz bardziej intensywnie. Wracam. I polecam to każdemu. A kto nie był- niech prędko nadrabia. Zimą plaża też, a może przede wszystkim wtedy, jest genialna.
Byłam tam.
Anna Górnikiewicz i jej warkocz.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń