Jestem żywym dowodem na to, że w jedno popołudnie można uszyć sobie torbo-worek na lato (i nie tylko!)
W moim przypadku 4 główne surowce kosztowały mnie 0 zł. Worek z odzysku, kawałek materiału z szafy bez dna z tkaninami, stara zamszowa kurtka i stara bawełniana poszewka na kołdrę!
Fason najprostszy z możliwych, na wierzch kilka prostokątów, koniecznie podklejonych fizeliną.
Po zszyciu 1/3 roboty z głowy.
Wierzch torby niemalże gotowy, pozostają szwy boczne, zrobienie zakładek, które stworzą dno torby i wszycie pasków, do których na końcu doszyłam zamek.
Podobna sytuacja z podszewką, z tym że dodatkowo milion kieszonek wewnętrznych, co by ograniczyć torebkowy bajzel po jej napełnieniu.
Wszycie podszewki, doszycie zamszowych uszu i wszycie zamka to ostatnie szlify. Po krótkiej walce torba gotowa ;)
Natchnięte? To do roboty!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz