Biżuterii nie kupuję, bo nie mam takiej potrzeby. Wszystko co noszę na szyi, wychodzi spod moich palców. Nie tylko oszczędzam przy tym masę forsy, ale też nabijam sobie kolejne levele w wymyślaniu coraz to nowszych, ładniejszych, oryginalniejszych kiet. A żeby zrobić coś naprawdę fajnego nie potrzeba wiele. Dziś wybrane okazy wraz z motywem przewodnim każdego z nich.
1. Filc pocięty w paski i pozwijany, poplątany, zamotany.
2. Sznurek, posplatany tak, że głowa mała.
3. Guziki na filcu, poziom trudności zerowy, poziom cierpliwości zaawansowany.
4. Materiałowe pompony, wypełnione watką, naszyte na materiał.
5. Kordonek i szydełko plus jakiekolwiek pojęcie o szydełkowaniu.
Mam nadzieję, że niektórych natchnęłam, niektórych pewnie zniechęciłam, choć wolałabym nie. W razie czego służę radą lub gotowymi wyrobami :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz